16.03.2010 15:45
Ebay
Ebay: imperialistyczny odpowiednik naszego Alledrogo, pozwala zakupić praktycznie wszystko. No to czas na łowy, kawa ze starbucks-a w rękę , laptop na kolana i dalej patrzeć od kogo i za ile można by taką własną NSR wykupić. O proszę zaraz się znalazła, taka jedna na aukcji, nawet nie za daleko(Kent jakieś 40 mil od centrum LON ) w bardzo przyjemnym czarnym malowaniu. Szybka dyskusja z sąsiadem czy podwiezie i za ile, i ostateczna decyzja licytujemy. Chyba od czasu magisterki tak nie byłem podenerwowany, cały dzień wpatrzony niczym sroka w gnat w ekran telefonu ( G1 z programem to obslugi ebaya bardzo poręczne). Każda chwila kiedy tylko szef zniknął z pola widzenia kończyła się wizyta ręki w kieszeni i pośpiesznym macaniem telefonu. Dobrze że nikt z współpracowników mnie nie widział bo pomyśleli by sobie że jakiś onanista albo co . Aukcja kończyła się tuż przed zakończeniem dnia pracy który sam w sobie kończy się karmieniem wierzchowców. Taka mała rada; nie sprawdzajcie komórki w momencie kiedy sypiecie pasze do żłobu jeśli nie jesteście gotowi na mała przepychankę z 600kg wygłodniałym monstrum które jest przekonane ze wasz telefon to nowy rodzaj zakąski specjalnie dla niego :P.
Oki siu nerwy trochę opadły, jeszcze tylko mail potwierdzający, ach wygrałem wygrałem będę miał swojego mechanicznego rumaka jupi jupi. Znowu telefon w dłoń i kręcimy do sprzedawcy, czy motor można by dziś odebrać ( według ogłoszenia jest jak najbardziej na chodzie i w ogóle). Ależ owszem jasne byle wieczorem i byle gotówka .. no kurna jakby dzwoniąc o 16.15 był go w stanie odebrać koło 10 rano tego samego dnia :P. Szybka wyprawa po funty do bankomatu, a tu lipa i to nawet nie czarnoleska, limit dzienny wypłat to 250, 4 krotnie za mało :( , no ale są banki, biegiem do najbliższego oddziału, no tyle by klamkę potrzymać banki do 16.30. Fala frustracji mnie zalała ale cóż jutro też jest dzień. W końcu po latach cierpienia i czekania ( tak wiem że to był jeden dzień ale zgodnie z teorią względności sekunda ma dwa wymiary zależnie po której stronie drzwi od wc jesteś), dosiadłem jako plecaczek poczciwej cbr sąsiada i pomkneliśmy na spotkanie.
Wszystkie papiery szybko podpisano, umowę pieniądze przeszły z ręki do ręki, jeszcze tylko obowiązkowa herbata (dla anglika herbata to tylko z mlekiem). Jako że przed nami długa droga zapytaliśmy sprzedawcę gdzie tu jest najbliższy petrol station. Po 15 minutach tłumaczenia załamał się i wsiadł na swój drugi ( i już obecnie jedyny) motor by pokazać nam drogę.
Dojeżdżamy do stacji, chcę zredukować a tu mi noga trafia w pustkę, no macam macam no niema, kurde czy te angole to już takie poparane że nie tylko kierownice ale i skrzynie biegów w motorach mają z prawej. Zgasiłem silnik kluczykiem wołam chłopaków ( stacja benzynowa zamknięta gdyż już jest dobrze po 22), że coś mi biegów brakuje no były i niema taka sztuczka.
Szybkie oględziny wykazały ze wajcha jest kompletnie luźno i sobie smętnie powisa. (Ex)właściciel trochę się zmartwił i szybko skoczył po narzędzia do domu by dokręcić nieszczęsną śrubkę. Znowu teoria względności dała o sobie znać: nie było go może 10 min ale dla nas to już były dwie godziny w których rozpatrywaliśmy wariant że po prostu nas olał i siedzi w domu nabijając się z dwóch takich co siedzą na pustkowi po nocy i zastanawiają się jak cholera zabrać się z powrotem do domu. W końcu pojawia się, szybko szybko bo tu już 23 dochodzi a na 5.30 trzeba być w pracy a do Londynu też jest z godzinka. Tu klucz z jednej strony, płaski z drugiej, PING .. jesteśmy w dupie .
Śrubka niczym pechowy wisielec straciła głowę która piękna balistyczną pomknęła w dal. Szybka burza mózgów i troszkę dłuższe błagania: zostawiamy motor u Ex a Ja w ciągu tygodnia postaram się załatwić jakiś transport. Próbowaliście kiedyś pchać 150kg motor jakieś 3 mile pod górkę ? Polecam lepszej siłowni chyba nie ma. Będąc już praktycznie pod domem, Ex zajeżdża samochodem z lawetą do motocykli zaskoczony że ja już tutaj bo on właśnie sobie przypomniał że jego sąsiad ma takowe dziwo. Dobrze że chłopaczek nie zna polskiego bo wiązanka poleciała w nocne niebo "soczysta". Schowaliśmy kulawe moto do garażu, dosiedliśmy cbr i z powrotem do Londynu. Następnego dnia sms : naprawiłem przyjeżdżajcie, pełen podejrzeń po ostatniej eskapadzie, dzwonię: tak dobrze zrobiłem, mocno siedzi niema obaw bierzcie. Sąsiad jak mnie tylko zobaczył z błagalną miną pod drzwiami, cofnął się do mieszkania i z rezygnacja w oczach sięgnął po kask i kluczyki. Tym razem byliśmy bardzo podejrzliwi, objechałem cały kwartał z 5 razy mieszając z góry na dół od 1 do 6 i na odwrót. Siedzi, jeszcze tylko dokleić L-plates i w drogę. Na początku nerwowo, delikatnie, jak z młodym koniem . potem coraz pewniej i śmielej .. tak to może być przyjemne , kurde właściwie czemu ja wcześniej nie pomyślałem o motorach ( prawdopodobnie dla tego że w kraju nigdy nei bylo by mnie na niego stać :( ).
No już jesteśmy w Londynie, jeszcze tylko dostać się do Westminister, światła , czerwone bieg w dół .. noga w dół ... KARWA rozległo się po ulicach. Szczęśliwie tym razem utknął na drugim, przy akompaniamencie klaksonów rozentuzjazmowanych taksówkarz, którzy widocznie myśleli że wywołane przez nich ciśnienie fali dźwiękowej pozwoli mi szybciej opuścić( każde kolejne) skrzyżowanie. No dotoczyłem się ..... ;) MAM MOTOR
W nasŧępnym odcinku: o MOCIE i o
tym ile kosztują drobne naprawy w UK
Komentarze : 7
bardzo dobry artykuł- taki mąąąądry
Nigdy nie kupujcie motocykla czy samochodu uzywanego na aukcji bez wczesniejszych ogledzin! Niestety kanciarze zdarzaja sie nie tylko w polsce i ozna sie porzadnie przejechac... lepiej nie kupowac kota w worku.
o garaż się nie muszę martwić ja naprawdę mieszkam w BP .. lepszej ochrony chyba nie ma :)
pozwole sobie napisac " w PYTE" ;) blog naprawde dobry
ja jak kupowalem motor ( cbr 125 2005) rozgladalem sie za motorem zaczynajac od 400 funtow az doszedlem do 1150 ;) od jakis chinczykow, po yamahy az do hondy ;)
ja zanim kupilem umawialem sie na spotkanie i przegladalem motor dobrze zanim za niego zaplacilem i polecam to innym :)
co prawda ja nie mialem problemow z motorkiem tego typu ale z mojej winy... bo sie juz w poierwszy dzien przewrocilem i 150 mil drogi jakie przebylem ( jak to mowia najniebezpieczneij pod samym domem ), przed samym wjazdem do miasta wywalilem orla :O i pod auto, naszczescie ubezpieczony w ten sam dzien, poszlo bez problemu ;) i co wazniejsze bez wiekszych obrazen poza zdartym lokciem ktorego dostrzeglem dopiero w domu kiedy adrenalina opadla :D ale.... 50 funa ktore zaoszczedzilem i "wyzulilem" od sprzedawcy musialem wydac na nozke i pedal zmiany begu :O :D
fajnie jest czytac jak ktos w tym samym kraju daje sobie rade i tez zaczyna z jednosladami :) pozdro i szerokiej drogi :)
ps. trzymaj motor w garazu a jak masz zepsuty to wez go do ogrodka ;)
hehe, bardzo fajnie napisane.. miło się czyta.
Czekam, a raczej czekamy na ciąg dalszy.
Pozdrowienia z Polski !
Świetnie napisany blog, czekam na ciąg dalszy
"No już jesteśmy w Londynie, jeszcze tylko dostać się do Westminister, światła , czerwone bieg w dół .. noga w dół ... KARWA rozległo się po ulicach."
Spadłem z krzesła ze śmiechu :D
Bardzo fajnie napisane, czekam na więcej!
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (6)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)